
Policjanci z Wydziału Prewencji i Patrolowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu każdego dnia zatrzymują wielu sprawców różnych przestępstw. Wykroczenia w ruchu drogowym to dla nich również chleb powszedni. Często przy okazji okazuje się, że nieodpowiedzialni kierujący mają nieco więcej grzechów na sumieniu.
Podczas patrolowania ulic Wrocławia, około godz. 3.00 w nocy policjanci zauważyli czarną Alfę Romeo, której kierujący nie stosował się do znaków drogowych. Funkcjonariusze zareagowali natychmiast i przy pomocy wyraźnych sygnałów dźwiękowych oraz świetlnych dali kierującemu znak do zatrzymania się. Mężczyzna podjął jednak decyzję o ucieczce, której finałem było uderzenie w drzewo i przymusowe „parkowanie” na trawniku.
35-latek nie dał za wygraną, więc funkcjonariusze pościg kontynuowali pieszo. Dysproporcje w sprawności i tężyźnie fizycznej między uciekającym, a goniącymi go policjantami od razu skazały go na porażkę. Kilkanaście metrów dalej mężczyzna przegrał i w kajdankach trafił do radiowozu.
Przyczyn niebezpiecznego rajdu ulicami stolicy Dolnego Śląska było wiele. Katalog przestępstw był naprawdę szeroki – posiadanie znacznej ilości narkotyków, w tym blisko 3000 porcji handlowych amfetaminy, metamfetaminy i kokainy oraz blisko 300 porcji handlowych marihuany.. a to jeszcze nie wszystko! Policjanci znaleźli również przy nim pistolet gazowy, na który oczywiście nie posiadał zezwolenia. Zatrzymany 35-latek nie miał poza tym uprawnień do kierowania pojazdami i jak sam przyznał - Alfę Romeo ukradł.
W tej niebezpiecznej interwencji na szczęście nikt nie ucierpiał, a jej sprawca trafił z komisariatu prosto do policyjnego aresztu.
Sąd zadecydował o zastosowaniu wobec 35-latka środka zapobiegawczego w postaci 3-miesięcznego aresztu. Grozić mu może nawet 10 lat więzienia.