Płyn zawiera substancję chemiczną GHB, która w silnych stężeniach powoduje natychmiastową utratę przytomności. Po wytrzeźwieniu nic się nie pamięta. Z GHB produkowano tzw. pigułkę gwałtu. W mniejszych stężeniach środek powoduje euforię. Rok temu GHB zatruły się dwie 14-latki z Krakowa. Podobnie jak amfetamina ma on głównie wzięcie na dyskotekach.
Na oddział toksykologii wrocławskiego szpitala przy ulicy Traugutta trafiają ludzie, którzy wypili zaledwie kilka mililitrów tego płynu.
- To szczególnie niebezpieczna substancja. Jest niewielka granica między dawką narkotyczną, a śmiertelną. Oprócz tego GHB trudno wykryć w organizmie nieprzytomnej osoby. Utrudnia to diagnozę. Na środek nie ma żadnej odtrutki - przestrzega Małgorzata Smolar, lekarz z oddziału toksykologii.
Silne stężenia powodują stan przypominający upojenie alkoholowe. Znane są przypadki gwałtów i okradania podróżnych w pociągu po dodaniu GHB do alkoholu.
Domowa synteza kodeiny
Innym niebezpiecznym narkotykiem jest krokodyl. Po dłuższym zażywaniu powoduje on martwicę tkanek, zakażenie i śmierć. Szacuje się, że w Rosji krokodyl zabił ok. 30 tysięcy osób. Narkotyk działa analogicznie jak heroina.
- W Polsce znana jest synteza kodeiny w domowych warunkach. W trakcie reakcji powstaje dezomorfina. W Rosji używa się silniejszych związków jodu i innych preparatów - informuje dr Marcin Zawadzki, toksykolog z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
W Rosji środek znany jest od dawna, ale według eksperta do Polski nie dotarł i prawdopodobnie nie dotrze. Nie ma takiej potrzeby, bo narkomani w Polsce od dawna sami przeprowadzają syntezę. Na youtubie umieszczają też filmy instruktażowe, w jaki sposób wytrącać z tabletek czystą kodeinę.
Jajecznica z muchomorem
Na wrocławski oddział ostrych zatruć trafił 30-latek, który kupował w aptece tabletki z kodeiną, kruszył je i wpompowywał w żyły. Uzależnienie było tak silne, że nie umiał bez tego normalnie funkcjonować. Roztwór wstrzykiwał wiele lat. Nie wiadomo, czy jeszcze żyje.
- Mieliśmy kilka ostrych zatruć kodeiną. Na szczęście na opiaty jest odtrutka i udało nam się wiele osób uratować. Ogólnie spada liczba osób zażywających ten rodzaj narkotyku - mówi Małgorzata Smolar.
Na oddział toksykologii Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu trafiają ludzie z całego Dolnego Śląska. Rocznie ok. 1000 pacjentów.
O innych przypadkach zatruć przeczytasz w najnowszym numerze Tygodnika Wrocławskiego i miesięcznika Oto Wielka Wyspa.